Odchudzić psa. Łatwo powiedzieć!


– Za dwa-trzy miesiące proszę przyjechać na kontrolę z odchudzonym psem – powiedział weterynarz. Zamarłam. Co innego „Proszę odchudzić psa”, a co innego „Proszę przyjechać z ODCHUDZONYM psem”.

– Nie da się! Po prostu się nie da. Ona tak już ma! – próbowałam się bronić.

– Proszę pani, proszę zrobić rachunek sumienia – powiedział lekarz i spojrzał mi głęboko w oczy.

– Ja wiem, że pies ze schroniska zje wszystko – lekarz dodał po chwili milczenia, widząc panikę na mojej twarzy. – Ale to zależy tylko od pani, ile i co ona zje. Ona po prostu nie może tyle ważyć!

No wiem. Z zazdrością patrzę na ulicy na zgrabne, szczupłe pieski. A we Francji to psy wyglądają na niedożywione. Widać im wszystkie żebra.

– Powinna pani czuć przez skórę żebra – powiedział lekarz, jakby czytając w moich myślach. – Niech pani tu dotknie – kazał mi wcisnąć palec w tłusty, nabity bok mojego psa. Żebra brak. Moja Rita nie była francuskim pieskiem. Bardziej przypominała buldoga z serialu „Gliniarz i prokurator”.

Pies ze schroniska

Mija właśnie osiem lat, odkąd zabraliśmy Ritę ze schroniska. Ważyła wtedy 7,5 kg. W ciągu pierwszego roku przybrała na wadze dokładnie drugie tyle. Od tamtej pory jej waga była stabilna. Była, bo od trzech miesięcy jest… niższa.

Wzięłam sobie do serca zalecenia lekarza i zrobiłam rachunek sumienia. Pożegnałam gotowanego kurczaka, mięso z rosołu, resztki z obiadu, makarony, ryż, kaszę, niezjedzone kanapki synów… Tak, to wszystko jadł mój pies.

Wbrew zaleceniom weterynarza, że tylko karma i nic więcej, Rita nadal dostaje świeże jedzenie, ale jest to porcja o ponad połowę mniejsza niż kiedyś i przede wszystkim – zawiera mniej kalorii. Je chudy twaróg i trochę chudego mięsa. Czasem – dla smaku – dodaję jedną łyżkę śmietany lub zupy. Oprócz tego, w drugiej misce, weterynaryjna karma dla psów z nadwagą. Jedzenie dostaje po południu, raz dziennie, również suchą karmę. W ciągu dnia nie jest głodna.

Myślę, że najważniejsze w diecie – nie tylko tej dla psa – są nawyki. A podstawą każdej diety (nie tylko tej odchudzającej) jest nasza decyzja.

Ja wiem już, że psa nie można karmić według ludzkich standardów. To było dla mnie najtrudniejsze do zrozumienia. Co jest dobre dla nas, niekoniecznie służy psu. Musiałam się tego nauczyć. Nawyki wyniesione z domu i utrwalone przez wiele lat samodzielnego życia wcale nie były takie trudne do zmiany. Wystarczyło otworzyć umysł i chcieć usłyszeć. Gdy to zrozumiałam, odchudzanie psa odbyło się bez problemu.

Dziś Rita jest radosnym, pełnym energii psem.

Przez lata słyszałam: – Ona znowu przytyła! Tak mówili znajomi i sąsiedzi na jej widok. Nawet, gdy to nie była prawda, a Rita od ostatniego spotkania nie utyła ani trochę, weszło im to w nawyk. Jej tusza uzasadniała takie komentarze. Gdy niedawno usłyszałam, że Rita jest „jakaś taka mniejsza”, serce zabiło mi z radości dwa razy szybciej. Tylko Rita nie przyjmuje do wiadomości zmian w diecie. Kiedy w zasięgu jej nosa pojawia się jedzenie, natychmiast melduje się przy nodze, skupiona i z proszącym wzrokiem. Ale ja jestem twarda, nieczuła na jej manipulacje. I tak już pozostanie.

 

+ Komentarze:

Add yours